W całym kraju wichury i plucha. Powyrywane drzewa i uszkodzone dachy. A u nas cicho. I upał, jak cholera. Tak,jakby cały świat skończył się gdzieś przed Rzeszowem. Czekamy na zmianę pogody i spieszymy się z robotą. Pracujemy w pocie czoła, bo chcemy zdążyć zanim zrobi się zimno i nieprzyjemnie. Czyścimy ujęcie wody, karczujemy, fraternizujemy się z sąsiadem. Jedynym w okolicy. Wieczorami nasłuchujemy dzików podchodzących pod dom. Żar leje się z nieba i nie chce przestać. Jest sam środek lata i myślę sobie, że zdjęcia z Błażowej przydadzą się, kiedy zima będzie dawać w kość...
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj