We wrześniu, pokrywające bieszczadzkie połoniny, trawy i jagodowiska przybierają rude barwy. Buki powoli zaczynają stroić się w kolory, a leśne ostępy rozbrzmiewać porykiwaniem jeleni. Co prawda minęły już czasy, kiedy zbłądziwszy w odludne części gór mogliśmy niemal bez przerwy słuchać ich godowych odgłosów, ale przecież przeżycie nadal jest niepowtarzalne... Szczególnie okolice Otrytu i tzw. Bieszczadzki Worek oferują w tym względzie spektakle jedyne w swoim rodzaju.
Autor: Joanna Siegel
Skomentuj