Żal, że ( mam nadzieję tylko tym razem....) Pana z nami nie było. Działo się bowiem nie tylko w plenerze, ale też - obok nas i w nas samych. To był niezwykły wyjazd i wyrażam najgłębsze przekonanie, że cadyk patrzył na nas filuternie i dotykał swoim palcem. Serio mówię, mam na to rozliczne dowody. Mam też nadzieję, że ruszy Pan do nas kiedyś, że się spotkamy i zakręcą się wszystkie kadry nie tylko na matrycach. Pozdrowienia.
Nooo... Proszę Pana. Długo trzymałeś nas w napięciu, ale warto było czekać. Świetne zdjęcia. Cała seria rewelacyjna. Będzie z tego wspaniała opowieść :-)
Skomentuj