Pani Joanno bardzo miłe słowa, aż jestem zakłopotany, cieszę się, że Szymon w akcji się podoba.
Faktycznie w trakcie jedzenie chasydzi nie byli zachwyceni naszą obecnością. Ten pan po prawej wyrzucił nas wręcz z namiotu, ale po chwili podszedł do nas młody Żyd, chyba z Mosadu i zapraszał z powrotem.
Absolutny profesjonalizm :) Zresztą ten chasyd obok fotografa wygląda jak czuwający nad sesją zdjęciową wizażysta... Poproszę o więcej zdjęć z backstage'u :)
Tak naprawdę z tą neutralnością to różnie bywało. Część chasydów nas wypraszała, grzecznie, ale stanowczo, a część spontanicznie zapraszała do środka. Kluczem do sukcesu było jednak współuczestnictwo w ich obrządkach tzn. nie bezmyślne fotografowanie wszystkiego i wszystkich, ale też ciekawa obserwacja i próba wczuwania się w otaczający klimat. Zanim zaczęliśmy fotografować, na przykład, poranne modły w szabas długo przyzwyczajaliśmy chasydów do naszej obecności, bez aparatów i jakiegokolwiek ruchu. Dopiero potem wyjęliśmy sprzęt i od czasu do czasu robiliśmy fotkę. Zdjęcia, które zamieściliśmy w serwisie to efekt, w sumie, ponad 30-godzinnej sesji :-).
W poprzednich sesjach widoczne były wspaniałe efekty pracy, a teraz widać, jak ta praca wyglądała. Podczas oglądania wszystkich zdjęć z Leżajska zastanawiałam się, jak Panowie uzyskali te ujęcia, a przede wszystkim, zgodę fotografowanych i ich absolutna naturalność.
Skomentuj