Niewiele jest takich miejsc w Polsce, gdzie kontrasty są tak wyraźne, a podzielone społeczeństwo tak zgodne. Nadmorska plaża, bo o niej oczywiście mowa, oscyluje pomiędzy kiczem, a romantycznym uniesieniem. Pomiędzy chińskim bublem, a polskim zamkiem z piasku. Cóż z tego, że mamy 440 km pięknego piaszczystego wybrzeża, gdy w lato zaludniamy ledwie parę procent tego skarbu narodowego – usytuowanego w pobliżu licznych zejść na plażę. Przecież dalej z tymi tobołami zajść się po prostu nie da….
Autor: Marta Jóźwiak - Jagodzińska
Skomentuj