Trudno powiedzieć, co takiego mają w sobie Beskidy, że każą do siebie wracać każdą porą zielono-biało-złotą. Czy to zapach wyschniętej trawy, czy błotnisto-kamieniste drogi, pełne korzeni i zeschniętych liści, czy kopki siana rozrzucone tu i ówdzie po pochyłych zboczach, czy szeleszczące strumienie i buki, czy szumiące świerki, a może poprzegradzane pochyłymi płotami pola, usłane kopkami zebranych z ziemi kamieni..? Coś jest w tych górach nie do opisania, nie do wyrażenia, nie do uchwycenia. W każdym razie kochać ich nie przestaniemy...
Autor: Gabriela Jaworowska
Skomentuj