Wraz z kilkoma kumplami wyruszyliśmy z Bielin na północ. Wiadomo, że wszyscy prawdziwi mężczyźni ruszają na północ. Wyprawy na północ są warunkiem koniecznym dla potwierdzenia prawdziwej męskości. Właściwie nie wiadomo dlaczego, ale tak właśnie jest. To rzecz oczywista, że na południe ruszają same mięczaki. Gdzieś na polach w Kakoninie, na najwyższej gałęzi prastarej zdziczałej jabłonki (albo innej drewnianej hołoty), usiadł kruk. A wiadomo, że kruk bywa najczęściej zwiastunem niezwykłych przygód. Wędrując przez Puszczę Jodłową z zapartym tchem słuchałem opowieści swoich starszych kolegów. Kilku z nich to już dziadkowie. Podczas gdy wspomnienia mojego dziadka dotyczyły głównie wojny z Hitlerem, moi przyjaciele będą pewnie opowiadać swoim wnukom o koncertach punkowych, na których dawali czadu za młodu, w latach 80. Ot, signum temporis...
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj