Panie wyszły z pociągu. Jeszcze tylko głośny śmiech dobiegający z peronu i cisza. Owszem, stukot kół, skrzypienie i trzeszczenie tych wszystkich elementów kibla, które zostały zaprojektowane głównie po to, żeby skrzypieć i trzeszczeć. Wycie wiatru wdzierającego się przez każdą szparę w oknie, drzwiach i nie tylko. Ale poza tym cisza. Mogę poczytać Jerofiejewa. A robotnicy mogą odpocząć. Chrapanie staje się coraz głośniejsze.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj