Zrozumiałem, że decyzja o wyjściu do domu, to jak przepustka w wojsku. Nie możesz być pewien do końca, bo nawet za bramą koszar mogą cię zawrócić. U nas była cicha nadzieja na 3 dniowy urlop, ale guzy na płucach rozwiały ją zupełnie na dłuższy czas. Pozdrawiam Cię serdecznie Natalio i życzę Wam dużo zdrowia i szczęścia.
Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa. Cieszę się Natalio, że wychodzicie na prostą i mam nadzieję, że niedługo będzie już super. U nas sytuacja przedstawia się tak: jesteśmy już 50 dni w klinice i ciągle walczymy. W poniedziałek 16-go wszczepiono jej port i jest szczęśliwa, bo nie muszą jej kłóć. Poza tym wykryli w płucach jakieś guzki i nie wiedzą co to. Dołożyli antybiotyk na 10 dni i coś antygrzybicznego. Ogólnie samopoczucie Weroniczki poprawiło się i czuje się lepiej. Wyniki jak zawsze ruchome ale lepsze niż na wstępie. Stwierdzono remisję choroby i zaczęto podawać chemię komórkową. Każdy dzień to coś nowego, raz lepiej, a raz gorzej. Chcielibyśmy wyjść do domu, choć na 3 dni, ale kiedy to się uda, tego nie wiemy. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i jeszcze raz dziękuję za wszystko.
Miasteczko faktycznie jest urocze. Obecne władze dbają o wizerunek i dlatego jest czystsze i kolorowe. Dzięki za pozdrowienia... Trzymam się, bo nie ma innego wyjścia. Dziecko więcej wie i czuje niż się nam wydaje. Właśnie przed chwilkę miała kolejny rezonans, a w poniedziałek będzie miała 5 nakłucie lędźwiowe. Około środy będziemy mieli potwierdzenie autopsji i wyników leczenia. Jak widzisz, ciągle stresssss... Wszystkiego dobrego życzę Ci i dużo zdrówka... Pozdrawiam serdecznie...
Skomentuj