Jak miło! dziękuję. Na osiedlowych garażach mieliśmy podobny portret z rozdziawiona buzią, w której nasze wieżowce robiły za zęby. Przymierzałam się, czekałam na lepsze światło, a to aparatu nie miałam itd. aż pewnego dnia ściany przemalowano na ładny żółciutki kolor. Nie powiem fajnie jest, nikt nie maluje po nich (odpukać) ale żal... i teraz już nie czekam jeśli mi się coś spodoba.
Skomentuj