Masz rację, że to Praga przyległa do Bazaru Różyckiego. Lubię tam łazić, bo te klimaty mi się podobają. Jest też zawsze trochę adrenaliny kiedy wchodzi się na opuszczone podwórko czy na starą klatkę schodową. Trochę tu się kręci różnych mętów po których nie wiadomo czego można się spodziewać. Dlatego wybieram się tam tylko w sobotę w godzinach południowych, kiedy na ulicach jest trochę ludzi. W innym czasie zwyczajnie się boję tam chodzić bo nieprzyjemnie jest być zaczepianym przez nie zawsze trzeźwych obywateli lub wysłuchiwać pijackich awantur na klatkach schodowych. Ci ludzie o których napisałam to zaledwie kilka procent społeczności Pragi, ogół Prażan to ludzie mili, życzliwi i otwarci.Dzięki za komentarz i pozdrawiam:)))
Pieknie opisane jak widać każdy z nas ma swój światopogląd,dzięki Pani Eli Jakbym tam był i myślę że będę kiedyś skoro Pani tak opisuje.Dziekuję za opis jestem już tam i myślę kiedy będę tam z aparatem.Pozdrawiam serdecznie! :)))
Warszawska Praga zachowała najwięcej klimatu z dawnej stolicy. W ostatnich latach stała się modną dzielnicą Warszawy. W cieszącej się złą sławą, zaniedbanej i ponurej Pradze zakładają swe pracownie i galerie artyści, w starych budynkach przemysłowych powstają instytucje kulturalne takie jak Fabryka Trzciny czy Teatr Wytwórnia. Praga żyje własnym życiem. Domy tu inne, ludzie też jakby inni niż w lewobrzeżnej Warszawie. Spacerowałam po Pradze przy okazji fotografowania kapliczek, poznałam niepowtarzalną atmosferę starych podwórek,skrzypiących drewnianych schodów, zabitych dyktą okien. Pragę polubiłam a nawet pokochałam. To zupełnie inny świat. Chciałabym by taki pozostał. Dziękuję bardzo za komentarz Panu Piotrowi:)))
Jak patrzę na Pani fot. z warszawskiej Pragi to mam dwa skojarzenia: albo te rudery zrównać z ziemią, albo je gruntownie odrestaurować do pierwotnego wyglądu. Powtórzę jeszcze raz-pięknie dokumentuje Pani W-wę, szczególnie tą jakiej władze miasta zapewne nieco się wstydzą.
Skomentuj