Chotel Zielony był zawsze szlachecki, a pierwszym odnotowanym w papierach właścicielem wsi liczącej kilka dymów był nie byle kto, bo sam wojewoda sandomierski Dzierżysław. Tak zanotował przynajmniej Jan Długosz. Gwoli prawdy trzeba od razu powiedzieć, że śladów dawnej, świetnej przeszłości za dużo nie ma. W zasadzie jest tylko jeden - ale za to jaki! Dobry powód, by pobładzić na podbuskich polach, rozsupłać poplątane ścieżki by dotrzeć wreszcie do tej wioski. To - uwaga - jedyny zachowany in situ na całej Kielecczyźnie kościół świętego Stanisława Biskupa. Miniaturowa modrzewiowa szkatułka z unikatową, wymalowaną w kasetonach na sklepieniu, polichromią.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj