Trzeba dużo wyobraźni, by zobaczyć pałac, którego nie ma. Ale był, był. Wspaniała - podobno - rezydencja Lubomirskich w Dąbrowie Tarnowskiej to dzisiaj tylko wjazdowy trakt, który daje pojęcie co to za cacko poszło z dymem. Fronton ozdabiają wyjątkowo jak na polskie warunki rozbudowane penoplia, a mówiąc językiem zrozumiałym dla laika rzucone w nieładzie zbroje, piki, halabardy i tarcze. Zamku zatem nie ma, ale jest - a jakże - legenda o nieprzebranych skarbach jakie zakopano gdzieś tam na polach i łąkach. Musi coś być na rzeczy, bo przecież po śmierci Mikołaja Spytka w dąbrowskim zamku odkryto cztery okute drewniane skrzynie, w których znajdowały się aż 102 000 dukatów, co skryba skrupulatnie policzył i podał do publicznej wiadomości. Na pociechę ewentualnym eksploratorom dodać jednak wypada, że działo się to wszystko w szczęśliwym XVII wieku, w 1637 roku, jeszcze przed wizytą w Polsce zamorskich, łasych na ukrytne w magnackich rezydencjach kosztowności, szwedzkich pludrów....
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj