Pechowy fort oznaczony numerem XIII zaprojektował inżynier Brunner. Pod betonowym płaszczem mogło się schronić około 800 wojaków. Trzy wagony amunicji w magazynach pozwalały prowadzić ogień z dział, hałubic, moździerzy i armat. W marcu piętnastego roku, fort - razem z innymi umocnieniami Przemyśla - poszedł w powietrze. Po zakończeniu I wojny zdewastowane umocnienia systematycznie rozbierano. W 1923 roku, a więc osiem lat po detonacji, robotnicy natrafili na nie uwzględnione na planach pancerne drzwi. Za nimi był korytarz i kazamata. A w niej - żywy! - jeniec rosyjski. Nieborak, który dostał się do austriackiej niewoli, oficer o którym w sądnym dniu po prostu zapomniano i pogrzebano żywcem. Nieszczęśnika przewieziono natychmiast do przemyskiego szpitala, ale wydobyty na światło dzienne Rosjanin zmarł.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj