Miejsce święte,niezywkłe i z całą pewnością warte odwiedzenia. Ludzi o silnych nerwach powinna zaciekawić opowieść o koszmarnym wydazreniu do jakiego doszło na placu przed kościołem w pierwszej ćwierci osiemnastego wieku. Otóż gdy około 1724 roku szalała w okolicy morowa zaraza, miejscowi wpadli na pomysł, że złe powietrze przepędzi ofiara, najlepiej z krwi niewinnego dziecka. Rada w radę umyślono, by żywcem zakopać 12 letnego chłopca, sierotę o którego nikt się nie upomnie. Jak wymyślono tak uczyniono. A ponieważ zaraza dalej szalała, ludzie wpadli na pomysł,że to wina dwóch podejrzewanych o czary niewiast.Obie schwytano i po prostu ukatrupiono.Potem ciało jednej z nich spalono na zgrabnym stosie, drugą poćwiartowano i zakopano głęboko pod ziemią. Czy zaraza ustała ? Pewnie tak, bo przecież miejscowość w której opowiadają takie klechdy do dzisiaj istnieje.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj