W pierwszej chwili myśleliśmy, że to wiewiórcza spiżarnia. Na potężnym białowieskim dębie, pośród regularnie popękanej kory tkwiła, ogołocona z nasionek, szyszka. Ów smakosz, który ją tu zakotwiczył musiał mieć sporo sprytu i siły. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że celebrytą tego niecodziennego stołowania się była nie wiewiórka, a... dzięcioł! A dokładnie dzięcioł duży, który w ten sposób, w tzw. kuźniach, zażywa kuchni wegetariańskiej.
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj