Obroną wzgórza nr 126, jak określano Górę Strękową w wojskowej dokumentacji taktycznej, dowodził kpt. Władysław Raginis. Kiedy po dwóch dniach Niemcy zbliżyli się do schronu na tyle blisko, że klęska wojsk polskich była przesądzona, Kapitan Raginis stwierdził, że dalszy opór jest niemożliwy. Poprosił resztkę swoich żołnierzy, którzy utrzymali się przy życiu o opuszczenie schronu i odwrót. Sam, dotrzymując przysięgi, pozostał w schronie z odbezpieczonym granatem w dłoni oczekując wtargnięcia żołnierzy nieprzyjaciela.
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj