Jeżdżę często w takie odludne, piękne okolice. Szukam noclegów, im mniej ludzi tym lepiej. Szwendam się po okolicy. Rozmawiam z gospodarzami, widzę coś więcej niż taką sielskość. Łatwo mówić przy komputerze o raju, ale mieszkać tam... Co z dziećmi, pracą, lekarzem, zakupami - to podstawa. Wystarczy tydzień pomieszkać, żeby moje, przywiezione problemy przestały być problemami.
Masz rację Natalio. Zimą bez prawdziwego terenowego auta trudno jest dotrzeć do takich siedlisk jak to. Rozmawiałem z właścicielami tego gospodarstwa, mają oni taki dylemat: Albo sprzedać to i wynieść się do miasta albo nadal męczyć się walcząc o utrzymanie się na tym odludziu. Od sprzedaży powstrzymywało ich to że latem w mieście nie wytrzymali by w czterech ścianach w bloku. Pewnie kiedyś i tak sprzedadzą bo ich wiek zmusi do tego. Zimy u nas trwają długo i opału potrzeba więcej, w własnej posiadłości zawsze jest dużo pracy związanej z utrzymaniem dobrego stanu technicznego budynków i drogi dojazdowej. To jest dobre miejsce dla ludzi wytrwałych i odpornych na warunki atmosferyczne. To nie Antyle.
Skomentuj