Przed pałacem oprócz fontanny stoją jeszcze wspaniałe rzeźby koni. Konie mnie najbardziej urzekły w swych dynamicznych pozach. Po dokładnym przyjrzeniu się konikom, dostrzegłem ślady szalonych i bezmyślnych naszych wyzwolicieli. Zapytacie o co chodzi? O takich zachowaniach opowiadał mi znajomy, który wraz z II Armią WP przeszedł cały szlak bojowy i dotarł do Berlina. Politbiuro i NKWD tak nastawiało ciemnego żołnierza, że to co niemieckie,to zło. Panowało takie powiedzenie: Eto Giermanskie, idy na hoj. Taki los spotkał te koniki, które pijani sołdaci ostrzelali ze swoich pepeszek. Do dzisiaj widać dziurki po pociskach.
Autor: Krzysztof Wydra
Skomentuj