lubelskie

  

Puławy - świątynia Sybilli

W swoich zbiorach księżna Izabela zgromadziła oryginały i liczne falsyfikaty.Obok rzeczy niezywkłych o oryginalnych eksponowano pospolity chłab, blichtr i bajer.

Autor: Ryszard Biskup

Ocena:

Średnia ocena: 4.00 Ocen: 13 Odsłon: 4863
Twoja ocena: DobreBardzo dobre
Tagi: muzea

lubelskie

województwo

Skomentuj

Znam fragmenty korespondecji księstwa, znam :-). Obiema rękami i nogami podpisuję się pod tym co zostało przed chwilą wyartykułowane.. Księżna Izabella, co wiadomo nie od wczoraj, nie była tuzinkową osobą ( prosze wybaczyć kolokwializm, bardzo proszę. Kolekcja jaką zgromadziła, wtedy, ówcześnie zrodziła się jak z głębokich motywów i była podporządkowana czytelnemu przesłaniu. Tak, niech mi będzie to wybaczone, jak wiele galerii tutaj prezentowanych. To powinno obligować autorów do szerszej perspektywy !!! Boże !! Jakże mi brakuje takiej wła śnie, wyważonej, merytorycznej i zasadnej na portalu dyskusji ! Rozmów popychających cały świat do przodu ! Gloss, uzupełnień, wtrętów, opowieści.Zaiste nie wiem, dlaczego tylu ludzi prezentujących tutaj swoje prace, jak wyraźnie widać - wrażliwych i subtelnych - zamyka usta, milczy jak te sfinksy w Puławach. Warum, dlaczego ? Zaiste - nie wiem !!
Autor: Ryszard Biskup
Dodano: 2010-07-20 22:16:04
A wiesz, Rysiu, trafiłam na wystawie rycin Norblina, tej, co Ci mówiłam na fragmenty listów Izabeli Czartoryskiej do syna Adama. Daje wyraźne wskazania do czynionych przez niego zakupów kolekcjonerskich. I faktycznie te zbiory nie miały być wcale i wyłącznie antycznej proweniencji... Artefakty musiały nieść określoną symbolikę, tematykę i, nade wszystko służyć celom dekoratorskim. Poziom artystyczny schodził jakby na dalszy plan. Spójrz, gdyby tak wyjąć jej słowa z kontekstu całej wspaniałej działalności, ogromnego i światłego mecenatu kulturalnego, który sprawiała podówczas książęca rodzina, można by odnieść mylne wrażenie, że to wszystko jest jakieś pozerstwo, jakaś bujda i blichtr powierzchowny, jakieś preromantyczne ekstrawagancje i egzaltacje... Ech słowa, słowa okrojone.... bez szerokiego spojrzenia i faktów, realiów - na jakież manowce mogą nieopatrznie zaprowadzić.... Ale... to tak na marginesie (i z niego :-))))). Oto wyjątki z epistolografii : "Ekstra jestem kontenta z ruderów, jakie mi wybrałeś i z tych, jakie mi obiecujesz. Od dawna nic mi nie sprawiło tyle przyjemności: urna Scypiona i obelisk to arcy piękne rzeczy. Dziwisz się, że ci nie daję poleceń na obrazy i posągi. Po pierwsze drogie, a ja nie mam do nich większego upodobania. Co do rzeźby, ja cię prosiłabym o biust fauna albo panterę, jedno lub drugie, dość duże aby na dworze stać mogły." (Lwów, 23 luty 1800) I drugi wyjątek : "Pisałam ci już o głowie Safony, ja jej nie chcę, wolę biust fauna, panterę albo sfinksa" (Puławy 10 październik 1800) I trzeci: "Mój panie Adamie, żebyś mnie się wystarał o jakąś ładną statuę.ja nie chcę żeby była koniecznie starożytna, byle miała pozór starożytny..."(Puławy, 25 czerwiec 1800) A cytaty owe miały za tło, za kontekst nadzwyczajną wystawę grafik i rysunków Jean-Pierre Norblina de la Gourdaine, którego twórczość rozkwitała w Polsce przez lat trzydzieści właśnie dzięki zamówieniom Czartoryskich do podwarszawskich Powązek i Wołczyna, do Puław, na dwór króla Stanislawa Augusta Poniatowskiego i Heleny z Przeździeckich Radziwiłłowej do Nieborowa. Dziś ten zbiór jest także kolekcją prywatną. O występowaniu prywatnego mecenatu we współczesnej Polsce - lepiej milczeć.....:-)))))) ps : Pantera jest biała, bieluśka.... i śpi.....:)
Dodano: 2010-07-20 21:44:20
Elevate your crypto experience with the keplr wallet app. Manage your digital assets securely and seamlessly explore the Cosmos ecosystem with ease!