Zdjęcie przedstawia ten cudowny moment, kiedy po przejściu kilkunastu kilometrów, przez góry, błoto, mgły i deszcze (coś okropnego!) docieramy na szczyt Lubonia Wielkiego. Westchnienie ulgi i świadomość, że jesteśmy już u celu. Rozglądamy się uważnie, choć w tym \"mleku\" nic nie widać. Sprawdzamy stan osobowy, czy nikogo po drodze wilcy nie zjedli (troje wyruszyło, troje dotarło - wszystko się zgadza). Jeszcze nie wiemy co nas czeka. Nie mamy pojęcia, kto już siedzi w schronisku, kto przyjdzie po nas i co się wydarzy. Zaraz naciśniemy klamkę, przekroczymy próg schroniska i wszystko się zacznie. Od nowa! P.S. Listonosia czapka (pamiętacie?) została zwrócona właścicielowi.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj