Było głośno. W głośnikach terenówki słychać było szalony cover Hendrixa. Spotkanie na szczycie trwało w najlepsze. W takich warunkach trudno jest rozmawiać przez telefon. Próbowałem wytłumaczyć A., że nie dam rady jechać nigdzie w następny weekend. Ostatnio byłem w Czarnem, teraz jestem na Luboniu. Nie stać mnie już! Najzwyczajniej w świecie mnie już nie stać! Ale A., stwierdziła, że pieniądze to rzecz względna. Dzisiaj są, jutro ich nie ma... Chyba próbowała mi coś jeszcze wytłumaczyć, ale albo nie dosłyszałem, albo nie pamiętam co. Grunt, że zakończyła sakramentalnym: Jedziemy? A jak! Pewnie, że pojechaliśmy!
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj