Najmniejszy ptak Europy, choć niektórzy błędnie uznają za takiego strzyżyka. Ma krępą, okrągłą sylwetkę, dużą głowę i krótki, szydłowaty ogon. Obie płci ubarwione podobnie i o zbliżonej wielkości. Upierzenie oliwkowozielone, jaśniejsze od spodu i ciemniejsze z wierzchu. Przez ciemniejsze skrzydła przechodzą dwie białe pręgi na brzegach lotek. Na oliwkowozielonej głowie żółtopomarańczowa (dorosły samiec) lub żółta (samica) kreska z czarną obwódką. Podczas toków samiec pokazuje tę kreskę, unosząc pióra na wierzchu głowy. Białe policzki i czoło, oczy stosunkowo duże i czarne, wokół nich widać rozjaśnienie. Ma jasnożółty kuper, żółtoszary brzuch, brązowe lotki i sterówki. Delikatny, krótki dziób i tęczówki oczu są czarnobrązowe. Nozdrza przykrywa pojedyncze piórko. Nogi mają natomiast kolor oliwkowobrązowy. Młode podobne do dorosłych, ale z jednolicie szarą głową (bez widocznego z dala rysunku) i bardziej matowym upierzeniem. Tylko gdy trzyma się je w ręku, widać pojedyncze żółte piórka na ciemieniu. Jeśli u młodego ptaka widać jasną i ciemną kreskę nad okiem, oznacza to, że jest to mysikrólik, a nie spokrewniony z nim zniczek, który ma bardziej wyrazistszą (czarną) kreskę przechodząca przez oko.
Mimo niewielkich rozmiarów jest bardzo ruchliwy. Przypomina z wyglądu miniaturkę świstunki, jednak ma 2 białe prążki na skrzydłach. Trudno go zauważyć, gdyż większość czasu spędza wysoko w koronach drzew. Łatwiej go usłyszeć, zwłaszcza cicho odzywa się w borach. Nisko lata. Schodzi na ziemię tylko wyjątkowo, głównie w sytuacji znacznego głodu. Lot nie jest charakterystyczny.
Mysikrólik nie ma w zwyczaju chować się w dziuplach lub innych zakamarkach nawet zimą. Świadczy to o jego wytrzymałości, bo potrafi w 15-stopniowym mrozie przesiedzieć na gałązce nawet 16 godzin. To sprawia, że oznaczono go łacińską nazwą gatunkową regulus wywodząca się od rex, czyli króla. Zgrabne połączenie natury ptaka ujęto w polskiej nazwie - w ciele wielkości myszy kryje się królewski hart ducha, co wydaje się podkreślać żółta niby-korona.
Autor: Beata
Skomentuj