Jeśli w podróżniczym żargonie miałbym użyć słowa „klasyk” to wschód słońca na Babiej Górze byłby pierwszą rzeczą, o której bym pomyślał. W zasadzie to trudno mi znaleźć równie sławne i godne miejsce do rozkoszowania się porankiem. Rozkoszowania, na które jednak trzeba ciężko zapracować... bo i wejście na szczyt do najprostszych i najlżejszych nie należy, i samo oczekiwanie na pierwsze promienie słońca na górze targanej huraganowymi wiatrami i mroźną zwykle aurą do przyjemności nie należy. Niemniej widoki... bezcenne.
Autor: Damian Szewczyk
Skomentuj