Tak jak każdy zamek, tak i zamek w Nowym Sączu ma swoją legendę. Głosi ona,że u podnóża Baszty Kowalskiej wypływało cudowne źródełko, którego woda w zimie nie zamarzała i miała lekki siarkowy posmak. W pobliżu znajdowała się strażnica, na której wartę pełnili młodzi i odważni zamkowi rycerze. W tajemniczych okolicznościach systematycznie znikał bez wieści jeden z wojów i nikt nie był w stanie wyjaśnić co się z nim stało. Pewnego razu znalazł się śmiałek, uzbrojony w halabardę, święconą kredę i różaniec, który podjął wartę w pobliżu źródełka. Kredą zakreślił wokół siebie krąg i czekał. Około północy nagle w pobliżu usłyszał piękne śpiewy, muzykę i zobaczył nimfy zapraszające go do tańca. Mimo kuszących zaproszeń nie wyszedł poza zakreślony święconą kredą krąg i wrzucił do źródła różaniec. Woda wzburzyła się i piękne nimfy zamieniły się w obrzydliwe czarownice odlatując w nieznane. Wtedy zrozumiał, że odkrył tajemnicę zaginięcia swoich współtowarzyszy.Wieść niesie, że źródełko zostało zasypane podczas wybuchu magazynów wojskowych w czasie II wojny, który znacznie zniszczył zamek.
Autor: JureK
Skomentuj