Mówcie sobie co chcecie, myślćcie co wam w duszy gra, ale lubię to miejsce i wracam tutaj do dziwnej mistyki polskiego monastyczymu. Do klasztoru benedyktynek zawieszonego w pradolinie Wisły, posadowionego na ubiczu wbrew wszelkim kanonom reguły zgromadzenia. W dolinie przecież a nTo Staniątki, fundacja rfodu odciskającegfo zapomniane dzisiaj nie na wyniosłym wzgórzu jak nakazuje konon zakonnej reguły. Fundatorami - jak się zaraz okaże - zapomnianego dzisiaj klasztoru na mokradłach łęgu - było czterech braci Gryfitów z seniorem Klemensem zwanym czasem Klimontowicem.,W 1225 sprzeciwiający się otwarcie rządom Leszka Białego Jaxa Gryfici zostali za poruczeniem Konrada Mazowieckiego odsunięci od urzędów. I wtedy bez skrupułów zawiązali spisek, który miał obalić Leszka Białego, a na tronie osadzić Henryka Brodatego. Gryfitów wsparł natychmiast Kazimierz Opolczyk, Klemes przyjął urząd palatyna, Janko został cieszyńskim kasztelanem, Wierzbięta osiadł na Śląsku. Gdy Leszek Biały został zamorodowany w Gąsawie na Kujawach, Gryfici wrócili do łask i być może wówczas ufundowali Staniątki. Opactwo konsekrowane zostało - to już pewne - w 1228 roku. Trzy lata później w murach klasztoru zamknęły się pobożne siostry ze zgromadzenia benedyktynek....
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj