Akurat miałem do wysłania kilka rzeczy. Fajnie! Nie będzie trzeba czasu tracić na szukanie skrzynki pocztowej. Wisi jedna przy wejściu do schroniska. Ale wygląda trochę podejrzanie. Zatem stoję z kartkami i się jej przyglądam. Może jakby tu przechodził tatuś Halinki, to by mi sprawę wyjaśnił, bo mi pocztówki mokną. Idę do dziewczyn prowadzących schronisko i się pytam jak często opróżniana jest ta skrzynka. W ogóle nie jest. Aha. No ładnie! Następnego dnia kartki zeszły ze mną na dół. Wrzuciłem je w Glisnem. Ciekawe, czy doszły.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj