Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie uradował ten wpis ! Najczęściej każdy ( wiem o tym doskonale, bo się zderzyłem już kilka razy z problemem) post odmienny od banału i truzimu, jest przyjmowany jako bezprzykładny atak. Przez co na ogół, skutkuje natychmiastową, śmiertelną obrazą. Wbacz, ale z wrodzonej subtelności ,ie napiszę dlaczego tak się dzieje. Dziękuję Ci, że jesteś na krajobrazach.....
Dziękuję i już się cieszę. Zaraz tam, oklepany ! Piękno posiada często standartowy stygmant i tyle. Sama - jako krakowianka - doskonale to wiesz. Dlatego - proszę - nie śpiesz się. Patrzę na ten Tyniec naprawdę z wielką przyjemnością, piekielnie lubię to fascynujące miejsce. To bezwględnie jeden z bardziej magicznych adresów w Polsce. Ile razy tam jestem, zawsze znajduję nowy, zaskakujący motyw. Natomiast pomieszczona co nieco niżej uwaga o metodzie i o kadrach z lewego brzegu, w żadnym wypadku nie ma złośliwych konotacji :-).
Nie wiem - bo nie liczę - które to już ujęcie klasztoru z tamtej strony Wisły wklejone na polskiekrajobrazy. O metodzie na klasyczne zdjęcie wpisane w kanon Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, ukuto kiedyś w Polsce przekąśliwą anegdotę, że na zboczu góry Klonówka nad Masłowem sterczy samotna sosna. Wystarczy na nią się wdrapać i wycelować obiektyw w dolinę, a będzie brzytwa zdjęcie ze świętokrzyskimi pasiakami chłopskich pól :-). Potem, potem wymyślono, że na tej samej górze wybetonowano odpowiedni krąg z odciskami stóp. Wystarczyło w to miejsce wdepnąć, by wykonać klasyczny kadr KSK. Czy podobne miejsce istnieje pod Tyńcem ? To żart, oczywiście, tylko żart. Piękne ujęcie :-)
Skomentuj