Ci z głową na karku, zapakowali się do busa i pojechali na piwko do Krynicy. A ci z sianem zamiast mózgu, poszli na Łan. Właściwie była to tylko jedna osoba. Nietrudno się domyśleć, że byłem to ja. Karple się bardzo przydały, szczególnie ułatwiając schodzenie. Teraz leżą i czekają na kolejny sezon. Razem ze mną psioczą na skapującą za oknem odwilż. A niech ją!
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj