podkarpackie

  

Radoszyce czyli droga na cerkwisko

Podczas wysiedlania ludności z Radoszyc w niesławnej akcji Wisła, polscy żołnierze obrabowali cerkiew. Wtedy nie było mody na ikony, nie mówiono o egzotyce prawosławia, ale złote kielichy, szaty liturgiczne i trzy zawieszone na bramie dzwony miały dla bezczelnych złodziei swoją nieocenioną wartość. Opustoszała wieś, umarła cerkiew, burzanami zarosło wzgórze. Gdy nastały co nieco spokojniejsze czasy w zdewastowanej cerkwi, zamienionej teraz na kościół od czasu do czasu katolicki ksiądz gromadził na nabożeństwa osadników. Też do czasu, bo latem 1961 przyjechał na cerkwisko urzędnik, aż z wojewódzkiego Rzeszowa, zabrał klucze, a na drzwiach przywalił plombę z pieczęcią z orłem. Ludzie wytrzymali aż pięć długich lat. W roku hucznie obchodzonego w całym kraju Millenium zebrali się gromadą, poszli wspólnie na położone w centrum wsi wzgórze, wypłowiały na słońcu papier z pieczątką zerwali, a drzwi po prostu wyważyli. Ksiądz odprawił znowu mszę. Potem było kolejnych pięć lat szykan i utrudnień, aż do czasu wczesnego Gierka, kiedy znowu władza z Rzeszowa przysłała urzędnika. Z kluczami, które przekazano parafianom. Razem z zezwoleniem na remont i zgodą na wykorzystanie cerkwi na kościół katolicki.

Autor: Ryszard Biskup

Ocena:

Średnia ocena: 4.00 Ocen: 13 Odsłon: 4020
Twoja ocena: DobreBardzo dobre

podkarpackie

województwo

Skomentuj