Dukla szczyci się tak bogatą historią, że głowa mała. Na dukielskim rynku stoi ratusz ozdobiony herbem Trąby. Onegdaj był tutaj sławny zajazd z węgrzynem. Węgierskie tokaje do Polski sprowadzał Szkot z Krosna. Wojciech Porcjusz uciekł bowiem z wysp i zaczął - z ogromnym powodzeniem - interesy w Polszcze. To jeden z tych gości, którzy wprowadzili złoty napój z węgierskich winnic najpierw na królewski stół w Krakowie, a później utorowali drogę do sławy szamarodnemu, furmitowi i najsmaczniejszemu - zdaniem mojego wykwitnego podniebienia - aszu. I czy dziwić się, że nie gdzie indziej a właśnie tutaj kręcono plenery do Wina truskawkowego? A, jak Dukla, to oczywiście Stasiuk, ale o tym - przy innej okazji.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj