Jedyna w Polsce cerkiew o szachulcowej, typowej raczej dla pomorskiej, a nie roztoczańskiej architektury, ukryła się wstydliwie w bocznym zaułku Wielkich Oczu. Ta dziwaczna i szokująca co nie co, nazwa miejscowości na Roztoczu, ma podobno swój źródłosłów od olbrzymich stawów broniących wjazdu do miejscowości od południa i północy. Cerkiew parę razy paliła się, gdy w okolicy maszerowały wojskowe oddziały rosyjskie, austriackie, pruskie i niemieckie. Gmach ostrzeliwała artyleria, obrzucali granatami żołdacy, podpalali maruderzy. Gdy wypędzono stąd Ukraińców cerkiew zamieniono na dewastowany systematycznie magazyn.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj