Ten widok zna chyba każdy z nas. Połoninę Caryńską przedreptały już chyba tysiące stóp i ciągle nam mało. Jak i całych Bieszczadów. Kochamy tam wracać. Kochamy te drogi i drożyny, te zielenie i rozległe panoramy rozciągające się, gdzie wzrok nie sięga... Nawet błocko, po którym niejeden z nas ześlizgiwał się z Caryńskiej w stronę Ustrzyk ma inny wymiar. Wymiar Wielkiej Przygody i Wielkiej Wyrypy...
Autor: Andrzej
Skomentuj