Nieeeeee ! Tory nie wolno dotykać ręką ! Tylko jadem ! Ekstaza ? Ależ tak, tak, tak. Masz po sto razy rację. Ten garaż, skąd nas ciągle wyganiali, to była ekstaza.
Gratulacje raczej dla tego kto był przyczyną tego spotkania z modlitwa. Raczej dla Ciebie bo zauważasz piękno tej sytuacji. Ja tylko nacisnąłem spust migawki, no i może przeszkadzając, wepchałem się zbyt blisko. Soja drogą masz ogromną rację co do mistrza ucznia i tory. Młody moim zdaniem nie patrzy na fotografujących. Dwoma palcami lewej ręki dotyka tory i wygląda raczej na zadumanego. On jest w niezwykłym stanie. Pewnie jak już się otrząśniemy i popatrzymy trzeźwo na to czego byliśmy świadkami, to może coś zrozumiemy. Pierwszy raz spotkałem sie z ekstazą modlitwy.
Zaraz, za chwilę to napiszę. Za moment powiem dokładnie. Żydzi na wszystko co ich otacza mają swoją modlitwę. Mistyka tego kadru zasadza się na swoistej triadzie. Proszę tylko uważnie popatrzeć - mistrz, mędrzec, nawine dziecko i zwoje Tory. Starość, młodość i wszechwiedza. Tylko na mgnienie dzieciak oderwał wzrok od rozwijanej księgi i zerknąl tam, gdzie już czekał fotoreporter. Nikt - poza Tobą - Andrzeju, nie uchwycił tego mgnienia. Gratulacje i podziw. Splecione dumą wynikająca z faktu, że świadkami (obcymi) porannego czytania chasydów byliśmy tylko my trzej....
Skomentuj