Lało jak z cebra,pogubiliśmy się,sami na nieznakowanej trasie, ścieżki po których chadzają żubry, i dobrzy ludzie...przy schodzeniu do Zatwarnicy zabrał nas kombinowany jeep i super facet, od 30-tu lat mieszkający w Bieszczadach... Bez niego nie dotarlibyśmy do Wetliny /musielibyśmy jeszcze podejść na przełęcz Orłowicza a było już bardzo póżno i potwornie lało !!! Dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Autor: Urszula Rosińska
Skomentuj