Kameduli przybyli do Polski w czasach Zygmunta Starego. Nazwa założonego w 1012 roku przez świętego Romualda zakonu pochodzi od pierwszego klasztoru. Erem, w którym zgromadzili się na kontemplację mnisi leży w Toskani, w dolinie Campo di Malduli. To spolszczony skrót nazwy klasztoru, dał polskie określenie zgromadzenia. Nad Wigrami zakonnicy pojawili się dzięki łaskawości Jana Kazimierza. Na wyspie zbudowano kościół i siedemnaście domków, w których zamieszkali milczący bracia, foresterię. Zgodnie z regułą zabudowania otoczył wysoki mur, odgraniczający skutecznie dwa światy. Usytuowany na wyspie klasztor zawsze rozpalał wyobraźnie. Opowieści o prawdziwych (albo o urojonych) skarbach, jakie posiadać mieli kameduli wigierscy opisywano szeroko w ulotnych, krążących po całym kraju drukach. Paszkwile, plotki, domysły rozpalały namiętności na tyle silnie, że jeszcze dzisiaj opowiada się o tajemniczych lochach, podkopach i wydrążonym pod dnem jeziora tunelu łączącym erem z sąsiednimi wioskami. Kameduli opuścili Suwalszczyznę ponad dwieście lat temu, a jednak prawie każdy, kto zabłądzi łapie się z rozpaczy za głowę, że na jego spotkanie nie wychynie zza bramy brat - furtian, ale strażnik kasujący nieustępliwie opłatę za zwiedzanie reliktów byłego klasztoru.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj