Lasy gidelskie przesiąknięte krwią żołnierzy.
...................................................................................................................................................................................................................
Po napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę - 1 września 1939 r. miejscowi leśnicy byli świadkami okrutnych zbrodni na miejscowej ludności. Na tym terenie - kiedy wycofywały się polskie oddziały, staczając obronne walki w rejonie lasów cielętnikowskich i borowskich - Niemcy mścili się na leśnikach i ludności wiejskiej. Ze wściekłości za poniesione straty - spalili całą wieś Kajetanowice i wymordowali jej ludność.Leśniczego Olszewskiego w Brzozówkach zamordowali tylko za to, że znaleźli u niego pistolet i radio, którego Polakom nie zezwalano posiadać. Podobne represje spotkały wielu gajowych, a nawet robotników leśnych.Niemieckie władze leśne (Forstamt) i właściciele lasów prywatnych - zatrudniały nowych leśników, w większości wysiedlonych z terenów przyłączonych do Rzeszy Niemieckiej. Do Dąbrowy Zielonej przybył inż. Mieczysław Tarchalski, do Cielętnik-Brzozówek inż. Aleksander Zieliński i do Kabiel Wielkich inż. Florian Budniak oraz wielu gajowych. Jedynie dotychczasowemu nadleśniczemu w Gidlach, inż. Józefowi Pomarańskiemu - władze niemieckie poleciły dalsze kierowanie nadleśnictwem. Jednak
nie zdawały sobie sprawy, że leśnicy przed wojną przeszli wyszkolenie wojskowe,m.in. w razie wybuchu wojny i chwilowego przesunięcia się frontu mieli natychmiast tworzyć konspirację zbrojną, organizować wywiad i sabotaż.
..........................................................................................................................................................................................................................
Walki partyzanckie przynosiły okupantowi duże straty ale nie obyło się też bez porażek.
Najbardziej bolesną była tragedia koło gajówki Nowa Wieś (leśnictwo Brzozówki). Dowództwo batalionu Las 74. pułku AK uważało, że najlepszym miejscem na kilkudniowy odpoczynek po walkach pod Przysuchą i Włoszczową będą lasy leśnictwa Brzozówki, czyli Baza Leśnych Ludzi, gdzie były dobre warunki zakwaterowania - leśniczówka, gajówka, duże zabudowania pofolwarczne,woda dla partyzantów i koni, a także pełna gwarancja zaopatrzenia w żywność. Bazę organizowana była przez Uprawę, tj. okoliczne majątki ziemskie: w Cielętnikach
- państwa Steinhagenów, w Dąbrowie Zielonej - Gayerów (z pochodzenia Niemców,ale wielkich polskich patriotów), w Sekursku - Biedrzyckich i Żytnie - Siemińskich.
Ponadto duży kompleks leśny (około 2 tys. ha) wraz z sąsiadującymi z nim lasami borowskimi (również około 2 tys. ha) zapewniały partyzantom dobre schronienie.
Autor: henkosz (Henryk Dymczyk)
Skomentuj