W zimowe długie noce najłatwiej podobno wypatrzeć czarnego psa ciągnącego za sobą długi łańcuch wałęsającego się po zakamarkach ogrodzienieckiego zamku. Według legendy to Stanisław Warszycki, kasztelan krakowski i pan na zamku od 1669 roku. Słynął on z wybuchowego i nie znoszącego sprzeciwu charakteru. Na zewnętrznym dziedzińcu ogrodzienieckiego zamku zachowała się grota zwana męczarnią Warszyckiego. To w niej właśnie krewki pan kasztelan osobiście miał nadzorować torturowanie opornych poddanych. Sprzeciwy zresztą nie znosił z żadnej strony i pewnego dnia kazał ponoć na oczach służby wychłostać na zamkowym dziedzińcu własną żonę.
Autor: Maria Szczerska
Skomentuj