Niezdobyta i nieprzystępna warownia chęcińska była przez stulecia ciężkim więzieniem stanu. Król trzymał pod kluczem swoich wrogów. Pokutował tu o chlebie i wodzie oskarżony (słusznie !) o podburzanie Rusi Andrzej Wingold, siedział podły Warcisław z Gotartowic. Na zamku jęczeli też ze zgrozy znaczniejsi Krzyżacy, modląc się o pośpiech życzliwych im przyjaciół, którzy do Krakowa spieszyli ze złotem, by wykupić nieboraków z polskiej niewoli. Najbardziej znany? Ano, późniejszy Wielki Mistrz Zakonu sam Michał von Küchmeister, który do Chęcin trafił zaraz po klęsce pod Koronowem, cztery miesiące po Grunwaldzie, w owym sławnym 1410 roku.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj