Dzisiaj górnicza Barbówka, święto wszystkich górników. Pod Kielcami ludzie w czarnych mundurach pracują nie pod ziemią, ale na odkrywkach, w kamieniołomach. W grudniu - zawsze 4, w imieniny Barbary - zawiązywane są pod Kielcami, uświęcone blisko dwustuletnią tradycją, Karczmy Piwne. Stare Strzechy, Fuksy, Lisy i Bajtle spotykają się w umówionym miejscu, wyłącznie, wyłącznie!!!!, w męskim gronie, i przez kilka godzin w zakładowej świetlicy albo w specjalnie wynajętej sali lub po prostu w wyrobisku, dzieją się ekscesy jakich nie opisze żadne pióro. To chyba jedyny w Polsce kabaret, w którym absolutnie każdy uczestnik biesiady, przy kuflu pienistego napoju, jest równocześnie słuchaczem i wykonawcą. Na te kilka godzin władzę nad męskim audytorium przejmuje sprawiedliwe, niezawodne, uczciwe, ale wredne jak sto pięćdziesiąt, Wysokie, a W Sprawach Piwnych Nigdy, Przenigdy Nieomylne, Prezydium z Prezesem, Asesorami i dwoma kontrapunktami. Kto chce niech wierzy, kto nie - niechaj przejdzie obok, ale przez cały czas trwania Karczmy Piwnej cała sala ryczy kantyczki, górnicze i biesiadne pieśni. Zanim zacznie obowiązywać rygor, któremu pod groźbą okrutnego wyciepania do piwnego zasrańca lub zakucia w dyby, podporządkować się musi bez wyjątku każdy, gwarkowie muszą się posilić. Na przykład pętkiem jałowcowej i krupniokiem...
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj