Zawze uważałem, że najbardziej zawiłe dzieje obiektów sakralnych to spcyfika ściany wschodniej i pogmatwane losy cerkwi zamienionych w kościoły, kościołów przekształconych w cerkwie, cerkwi profanowanych po to, byu znów były cerkwiami, ale teraz całkiem innego, słusznego wyznania. O tym jakem błąśdził porzekonałem się w minioną sonotę, gdy niezbadane ścieżki rzuciły mnie na kraniec regionu świętokrzyskiego, nadn Wisłę do osady rozdartej między miastami Osiek a Połaniec. W maleńkikm i zupełnie mi nieznanym wcześniej Niekrasowie trafiłem na architektoniczną perełkę, a historia jaką usłyszałem wprwiła w osłupiuenie. I tak teraz trwam w tym niemym zachwycie i całkowicie zrozumiałym zadziwieniu. Jest oto zapis o najstarszym we wsi kościele datowany na - bagatela - rok 1326. To było pierwsze sanktuarium, które zniszczono, ale zaraz bo w 1400 roku starannie odbudowano. W 1536 roku kościół został zdewastowany i sprowanowany przez kalwinów. Przez prawie wiek w Niekrasowie kościoła nie było tylko zbór. Zbór został jednak innowiercom zabrany i konsekrowany na kościół. Ale za niedługi czas świątynia poszła z dymem. Dlatego zbudowano w 1661 roku kolejną. Która z kolei została rozebrana przez, no pewnei innowierców. Znowu kościół odbudowano, tym razem na początku XIX wieku. A późnierj przyszedł czas na gruntownenremonty propwadzone najpierw w 1905 roku, a ostatni raz cieśle na więźbie dachowej przybijali gonty 60 lat temu.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj