Imponujące, okazałe organy jędrzejowskie wspaniale pokazane na zdjęciu zrobiły na mnie duże wrażenie. Jednobarwna fotografia pozwala skupić się na ich kunsztownej formie, bogactwie detali; kolory nie odwracają uwagi od tego, co w tej perełce jędrzejowskiego kościoła jest najpiękniejsze. Pozdrawiam majowo.
Z przyjemnością obejrzałam zdjęcie i przeczytałam ciekawy komentarz na temat jędrzejowskich organów. Dotychczas niewiele o nich wiedziałam a to przecież wspaniały i bardzo interesujący zabytek. Pozdrawiam:)))
Organy jędrzejowskie są znakomitym instrumentem i jednocześnie dziełem sztuki, łączą w sobie elementy stylu późnobarokowego i rokoka. Znawcy określają je jako arcydzieło polskiej sztuki organmistrzowskiej. Instrument powstał w latach 1745-1754, zbudowany przez organmistrza Józefa Sitarskiego, ma 42 głosy. Organy mają cztery klawiatury ręczne. Stół gry wbudowany jest w podstawę prospektu. Czwarta klawiatura jest wysuwana spod manuału i pełni funkcję transponującą o ton wyżej, co jest niezwykle rzadko spotykanym rozwiązaniem. Kute w brązie klucze rejestrowe są unikalne w Europie. Traktura organów jest mechaniczna, a wiatrownice - klapowo-zasuwowe - są obecnie zasilane dmuchawą elektryczną. Wszystkie oryginalne rozwiązania mechaniczne instrumentu zachowały się do dziś w stanie niezmienionym. Kute w brązie klucze rejestrowe nie mają odpowiedników na świecie.
Dźwiękiem tego znakomitego instrumentu rozkoszują się melomani podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. Festiwal ten odbywa się w Jędrzejowie w lipcu i sierpniu, co roku. Jest organizowany od 1993 r. z inicjatywy Roberta Grudnia - organisty z Radomia. Dotychczas gośćmi festiwalu byli artyści o sławie międzynarodowej z Polski, Europy i Stanów Zjednoczonych, m.in.: - słynni organiści - Roman Perucki, Mario Duella, Ferdinand Klinda, June Kean, Alessandro Bianchi, - skrzypek Konstanty Andrzej Kulka, - wiolonczelista Wolfgang Panhofer, - oboista Tytus Wojnowicz, - soliści: Wiesław Ochman, Teresa Żylis-Gara oraz chór "Poznańskie Słowiki" pod batutą profesora Stefana Stuligrosza.
Skomentuj