Wybrałem się na wycieczkę wraz z trzema kumplami. Beztrosko włóczyliśmy się po świętokrzyskich wioskach i miasteczkach. Piękna pogoda, pełen bak, dobre humory i mnóstwo wolnego czasu. Pawłów, Godów, Doły Biskupie, Nietulisko, Kunów, Nowa Słupia, stare świątynie, przydrożne figury, ruiny domów i zakładów przemysłowych, pola, lasy, rzeki, wychodnie skalne... Jak w kalejdoskopie. Kiedy dotarliśmy pod ruiny zamku w Bodzentynie, zobaczyliśmy coś, co sprawiło, że ciarki przeszły nam po skórze. Nie była to zjawa białej damy, ani duch błędnego rycerza. To młoda para postanowiła zrobić sobie sesję zdjęciową pośród starych murów. Po raz pierwszy tego dnia ja i moi trzej kompani - zaprzysięgli kawalerowie - poczuliśmy prawdziwą grozę. Nie ma żartów! Taki los może spotkać każdego z nas...
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj