Na śluzach najcudniej bywa, gdy nadpłynie watacha. Gdy wszystkie wanty splątają się w gordyjską kokardkę, a powietrze staje się gęstę jak grochowa zupa w barze "Popularnym". Wtedy na Mazurach jest równie pięknie jak na granicznych przejściach z Ukrainą.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj