Mecz otwarcia. Euro 2012

Aż miło posłuchać jak Polacy się zmieniają. Od zawsze marudzili jak to im źle, i nie umieli doceniać tego co mieli ani co sami zdziałali (sam się tego uczę:) ). Wszyscy nas chwalą, tylko my sami tego nie robimy. Tak trzymać. Myślmy pozytywnie, a i świat będzie bardziej różowy dla nas. P.S. Pozazdrościć ;)

Od kilku dni słyszę same pozytywne opinie na temat meczu otwarcia i atmosfery w Warszawie... muszę więc dodać do moich poprzednich wypowiedzi - że Wam po prostu trochę zazdroszczę ;)

Niesamowite emocje, a zdjęcie doskonale je oddaje...

Zgadzam się całkowicie z komentarzem Szymona pod zdjęciem. Ja zaraz po pracy ( zwolnili nas wcześniej ) pojechałam na miasto by razem z innymi kibicami przeżywać te cudowne, niepowtarzalne chwile przed meczem i w czasie meczu. Byłam przed stadionem, potem pojechałam do Strefy Kibica. Wszędzie biało-czerwone stroje fanów, czapeczki, peruki, flagi, szaliki, uśmiechnięte, wymalowane twarze, "oflagowane" samochody, banery na dworcu i na ulicach. Wmieszałam się w kolorowy tłum, poczułam razem z innymi atmosferę wielkiego święta i podobnie jak Szymon byłam dumna, że jestem Polką. W czasie meczu oglądanego przeze mnie na największym w Polsce telebimie było ciasno ale fantastycznie. Uczucia jakie mnie wówczas towarzyszyły nawet trudno opisać, to trzeba samemu doświadczyć. Z niecierpliwością czekam teraz na kolejny mecz Polaków. Na pewno będę go oglądała na mieście i na pewno ( niezależnie od wyniku ) będzie to wspaniałe i JEDYNE W ŻYCIU przeżycie.

Foto bardzo ciekawe. Czekam na relacje i reporterskie ujęcia z imprezy.

:)

Hym, a gdzie tu jest Pan Panie Szymonie

Darku, to samo dotyczy dworców kolejowych i terminali lotniczych (może poza przystankami przy stadionach), dlatego o nich nie wspomniałam :) Euro stanowiło dla tych projektów jedynie dobry kamień milowy, który wszystkim był potrzebny. A co do spokojnej i przyjaznej atmosfery w Warszawie - mecz otwarcia to dopiero początek, porozmawiamy "po Rosjanach" ;)

hmmm... Joanno odnośnie dróg to wcale nie wybudowano ich na "EURO". To tylko hasło medialne doskonale lansowane najpierw przez dziennikarzy a potem przez polityków. Tak naprawdę to tylko zbieg okoliczności, że inwestycje drogowe zbiegły się z EURO. Głównie z tym, że dostaliśmy potężny zastrzyk gotówki z budżetu UE w ramach różnych funduszy. A o meczu ...

Jasne tak trzymać i nie stać w miejscu.Pozdrawiam!

Oczywiście zyskaliśmy już wiele i mam nadzieję, że będzie to procentować.

Ja jestem optymistą :-). Oprócz dróg zostaną nowe dworce kolejowe, terminale lotnicze, no i właśnie stadiony... co by nie mówił robią piorunujące wrażenie. Narodowy jest wręcz powalający. A wczoraj na ulicach Warszawy przeważał spokój, radość i wiara... myślę, że nie tyle w Polską drużynę, ale w nas samych... Bo udało nam się zorganizować imprezę tej rangi co Mistrzostwa Europy i udało się to zrobić naprawdę dobrze. Bo może dzięki temu raz na zawsze wyleczymy się z naszych kompleksów i uwierzymy, że razem możemy przenosić góry :-). We can too ;-)

To rzeczywiście historyczna chwila, czekaliśmy na nią i pracowaliśmy naprawdę długo. Obawiam się jednak, że taki podniosły nastrój panował jedynie na Narodowym. Od sąsiadów, którzy oglądali mecz za ścianą, dobiegały jedynie głośne przekleństwa, po ulicach przemieszczały się gromadki hałaśliwych, pijanych "fanów" piłki nożnej, a sam mecz... daleki od ideałów fair play. Ale zostaną nam przynajmniej drogi, które kiedyś zostaną dokończone (bez Euro nigdy byśmy się tych autostrad nie doczekali) i stadiony gotowe na przyjęcie dużych wydarzeń sportowych i kulturalnych (o ile uda się je do Polski zwabić zanim zabraknie nam na ich utrzymanie).

Fan, nie fan ale ujęcie fantastyczne! Gratulacje!