To prawda Arturze :) Żałuję, że już nie mam rodziny na wsi, ale oczywiście doskonale pamiętam smaki domowych wyrobów. Mnie najbardziej smakowała kaszanka z chrupiącą skórką zaraz po wyjęciu z pieca. Wspaniałe były też wędliny z gorczycą i czosnkiem pieczone w dymie ( już nie pamiętam z jakiego palonego drzewa ) z dodatkiem jałowca.
Wczoraj byłem u znajomych, mieli świniobicie kilka dni temu. Przywiozłem trochę mięska na święta, szynka dopiero co wyciągnięta z wędzarki tak pachniała w aucie, że musiałem się zatrzymać i odkroić kawał ;) Nic nie równa się domowym wyrobom bez sztucznych dodatków...
W hipermarkecie nie, ale są u nas małe rodzinne sklepy, oferujące wędliny takie i inne przerabiane starymi metodami. Wędzone jak należy, a nie malowane i pędzlowane tzw. "dymem wędzarniczym". :)
Skomentuj