Czasem, gdy podróżujemy samochodem, gdzieś obok drogi lub w pewnym oddaleniu od niej wyrasta kępa drzew zupełnie inna od otczenia. Dostojne lipy, kasztanowce, graby i szlachetne platany prężą swe korony do słońca. To dworski, a może nawet pałacowy park. Czasem w jego czeluściach bieleją ściany zabytkowego siedliska, a czasem gdzieś pośrodku wieje tylko pustką, otwartym placem poroścniętym trawą. Ileż takich spotkań każdy z nas ma za sobą. Ile z nich pamięta? A gdyby tak zatrzymać się na chwilę... i spróbować dotknąć... Błądząc odrestaurowanymi alejkami parku w Młochowie, wpatrując się w toń wyściełanych liśćmi stawów próbuję sobie wyobrazić świat, którego już nie ma.
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj