Cerkiew w Hoszowie zaczęto wznosić wiosną 1939 roku. Nie skończono budowy, a konstrukcję ścian i zadaszenie Niemcy wykorzystali na skład materiałów wybuchowych i amunicji. Silna detonacja spowodowana pożarem obiektu mocno naruszyła statykę budynku. Zaraz po wojnie miejscowi dokończyli jednak to co zaczęli tuż przed działaniami zbrojnymi. Mszy nie zdążyli odprawić, bo - jak to bywało na tych terenach - wyjechali przymusowo. Jedne rodziny popędzono eszelonem na Wschód, inne w transporcie powędrowały na Zachód. W opuszczonej cerkwi był najpierw skład, potem nikomu nie potrzebna szopa, obora, koszar dla owiec. Okres profanacji i dewastacji zakończył się ostatecznie w okresie epoki wczesnego Gierka, kiedy to zbudowaną w stylu narodowo ukraińskim, na planie krzyża greckiego świątynię przejął zdecydowanie kościół katolicki.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj