W dworze z Salina, koło Wejherowa, zamieszkiwała przed wojną rodzina, której historia była wyjątkowo tragiczna.Ojciec wychowywał synów na Niemców, a matka na Polaków. Gdy wybuchła wojna, jeden z synów został lotnikiem Luftwaffe. Nie chcąc walczyć przeciw rodakom, świadomie rozbił się nad rodzinną posiadłością. Matkę po wojnie komuniści wygnali z domu, jako Niemkę. Po 40 latach przyjechała do Polski, by przynieść śmiertelne szczątki syna do rodzinnego grobowca (http://www.cepr.pl/en/?scout%E2%80%99s-house,18) . Rafał Kalinowski był powstańcem styczniowym, członkiem powstańczego Rządu Narodowego. Skazany na karę śmierci, został ułaskawiony i zesłany na Sybir. W kościółku znajduje się mnóstwo pamiątek: belka z Kołymy, z ogrodzenia sowieckiego łagru, z resztkami drutów kolczastych; oryginalnego elementy bunkra gryfitów, przekazane przez byłych żołnierzy Gryfa Pomorskiego; 180-letnie ławki z sanktuarium Matki Bożej Królowej Kaszub z Sianowa; ściana prezbiterium zbudowana z drewnianych elementów XVIII-wiecznego domu Sybirak; Belki z Jasnej Góry, pamiętające obronę Częstochowy w okresie potopu szwedzkiego; ponad trzystuletnie belki z Żurawia Gdańskiego.
Autor: Słonecznik (Maryla)
Skomentuj