Najpierw przebiegły obok nas. Blisko, na wyciągnięcie ręki. Potem skakały przez Dobruchnę migając lustrami, wspięły się na przeciwległe zbocze wąwozu i chwilę rozglądały się zanim zdecydowały pomknąć na wschód. Jeszcze trochę potrwało, zanim zniknęły z pola naszego widzenia.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj